Data: 10-11.08.2013r
Trasa: Wytowno- szlakiem "zwiniętych torów"- Machowinko- Bałamątek- Objazda-
Osieki Słupskie- Gąbino- Hacjenda "U Zerwana" 13 km
Prowadzący : Paweł Skowroński
Organizator: Beata Majewska
Liczba uczestników: 13
Na ten długo oczekiwany biwak, stanowiący cykliczną imprezę klubową czekaliśmy
od dawna, gdyż stanowi on okazję do zlotu klubowiczów i zawsze cieszy się on dużą
frkwencją. Również i tym razem zebrała się doborowa kadra turystów w osobach
Marcela, Seweryna, Mecenasa, Krzyśka, Jurka z Redy oraz Andrzeja i Uli. Oni to
wyjechali ze Słupska do Wytowna autobusem o godzinie 9.00, a po dojeździe i
obejrzeniu zabytkowego kościoła szachulcowego oraz dworu (niestety tym razem był
ściśle ogrodzony) wyruszyli na wschód tzw "szlakiem zwiniętych torów" czyli drogą
wiodącą po nasypie dawnej linii kolejowej z Ustki do Smołdzina. Szliśmy w szpalerze
zdziczałych drzew owocowych oraz jarzębin, gdzieś w oddali dobiegał krzyk żurawi,
zaś Andrzej dojrzał krążące nad polami kanie rude. Marcel z kolei odnalazł pod
Machowinkiem resztki podkładów kolejowych. Za Machowinkiem trasa wiodła lasem,
Seweryn na widok wysokiego nasypu wiodącego przez bukowy starodrzew, jak zwykle
wygłosił naukową pogadankę, tym razem na temat budowy linii kolejowych. Po dojściu
do Bałamątka zeszliśmy z trasy "kolejowej" do sklepu w Objeździe gdzie pokrzepiając
się łykiem piwa "Pirackiego" doczekaliśmy się Teresy, Marka i Grzegorza Janusewiczów,
którzy przy okazji wręczyli Sewerynowi prezent urodzinowy, on to bowiem oraz Grzesiek
mieli w tym dniu jubileusz urodzin. Z Objazdy z powrotem weszliśmy na szlak zwiniętych
torów, Mecenas i Jurek nadawali szybkie tempo, na chwilę zatrzymaliśmy się tylko na
mostku nad rzeczką Grabownicą w celu wykonania pamiątkowego zdjęcia oraz obejrzenia
malowniczej tamy wykonanej przez bobry. Po raz kolejny "odbiliśmy" od trasy w
okolicach Osiek Słupskich, aby obejrzeć w Gąbinie zabytkowy pałac von Bandemerów.
Stamtąd już było blisko do Hacjendy "U Zerwana" czyli posesji naszej klubowiczki
Beaty, organizatorki biwaku. Najpierw rozbito namioty, zaś Marek, Mecenas i Andrzej
zażyli orzeźwiającej kąpieli w stawie. Okazało się niestety, że maszty w namiocie
Marcela się połamały i mimo wydatnej pomocy klubowej "złotej rączki" (wyćwiczonej w
Rzymie) Seweryna, namiotu nie można było rozłożyć. Nie zepsuło to jednak humoru
uczestników, bowiem wkrótce rozpoczęła się biesiada, Grzesiek rozpalił grilla, Beata
wystawiła jadło, a Marek picie. Andrzej zaś grał na gitarze pieśni biesiadne i
turystyczne. Po pewnym czasie przyjechali klubowi rowerzyści- Daniel oraz Tomek,
pojawili się także Artur i Anita "Gumisie" z Komnina, z kolei z uwagi na obowiązki
zawodowe wieczorem wyjechali Krzysiek, Mecenas i Jurek. Reszta bawiła się i śpiewała
aż do rana, by około 10-ej opuścić gościnną hacjendę..