Data: 03.05.2014r
Trasa: Ustka latarnia morska- brzegiem morza- Orzechowo- Poddębie- Rowy 20 km
Prowadzący trasę: Krzysztof Łukowiec
Liczba uczestników: 9
Na pierwszą majową sobotę miesiąca zaplanowaliśmy wędrówkę brzegiem morza z
Ustki do Rowów. Mimo nieciekawych prognoz pogodowych na ten dzień. Na szczęście
okazało się, że dzień był słoneczny, a to, że nieco chłodny to tylko sprzyjało
wędrówce. Mimo majówki i związanych z tym wyjazdów frekwencja na trasie dopisała.
Poza stałymi uczestnikami klubowych wędrówek w postaci Marcela, Mecenasa, Krzyśka
i Lidera Klubu Seweryna, pojawili się również Andrzej z Ulą, Halinka oraz
gościnnie: Ania z KTP "Ostańce" z Zawiercia oraz Ewa "Bagienna Wiedźma" z
lęborskiego "Kahel Klubu", która specjalnie na nasz rajd dojechała z
Altherrschwanzdorf (Niemcy). Wyjechaliśmy ze Słupska autobusem o godzinie 9.31, w
Ustce zatrzymaliśmy się na plaży w pobliżu mola w oczekiwaniu na Ewę, która dotarła
do nas po około pół godziny, po czym w komplecie wyruszyliśmy brzegiem morza w
stronę Orzechowa. Na czoło wysunęli się wytrawni piechurzy-Krzysiek i Marcel,
budzący podziw, jako iż dźwigali na sobie ciężkie plecaki, pełne sprzętu
turystycznego. Tempo marszu było z początku szybkie, gdyż zależało nam aby przejść
przez ludną, ustecką plażę, by w spokoju kontemplować morskie widoki. Po przejściu
rzeczki Orzechówki szliśmy już wolniej, a w okolicach resztek wraku kutra,
niedaleko klifów nastąpił odpoczynek. Szybko pustoszały plecaki Marcela, Krzyśka i
Seweryna, zaś Andrzej i Mecenas starali się odpoczywać jak najdalej od Uli i Ani
by bez przeszkód móc analizować uroki szlaku. Ewa, znawczyni świata przyrody,
przedstawiała nam ciekawe okazy roślinności namorskiej. Lider Klubu Seweryn
demonstrował wobec Mecenasa wynalezioną przez siebie, wielce skuteczną metodę walki
z paleniem. Z kolei sam Mecenas wygłosił pogadankę historyczną o czasach Jagiellonów,
gdy powszechnie pitym napojem było piwo, gdzie nawet królowa Jadwiga wypijała je w
ilościach do 2 litrów dziennie. Mecenas miał nadzieję, że Krzysiek i Seweryn,
zainspirowani tą pogadanką, założą koło "Miłośników Jagiellonów", lecz się przeliczył,
bowiem Krzysiek oświadczył,że w tamtych czasach żyły wyj ątkowe "cieniasy" gdyż
należy wypijać dziennie co najmniej 5 litrów piwa, a nie tylko dwa.. Znany gawędziarz
i klubowy ekspert, Seweryn z kolei przedstawił pozytywny wpływ soku ananasowego na
uprawianie seksu. Po odpoczynku i pogawędkach wyruszyliśmy wzdłuż klifów do jaru w
miejscu nieistniejącej miejscowości Altstrand (dawne Poddębie), tam skręciliśmy w
las i udaliśmy się do Poddębia, na obiad do znanej i lubianej karczmy "U Julki".
Gości było wielu, więc musieliśmy dość długo poczekać na jadło, ale jego smak z
rekompensował nam oczekiwanie. Wszystkim smakował świeży smażony dorsz, oraz domowy
rosół. Andrzej z Mecenasem degustowali kompot i wkład do kompotu, a reszta chłodne
piwo. Miło się siedziało ale czas naglił, więc musieliśmy wyruszyć dalej. Zeszliśmy
na plażę i brzegiem morza powędrowaliśmy w stronę Dębiny i Rowów. Podziwialiśmy
klify pod Dębiną oraz kamieniste wybrzeże, malowniczo prezentowały się porośnięte
wodorostami głazy, obmywane falami. Ania z Halinką kontrolowały tempo marszu, tak, że
do Rowów doszliśmy idealnie na czas. Po krótkiej posiadówce na plaży, udaliśmy się na
autobus, odjeżdżający z Rowów o godzinie 17.40. W oczekiwaniu na odjazd Maecenas
zaprowadził Andrzeja za pobliski kiosk, by pokazać mu ciekawe malunki (inspiracją
były freski z Kuleszewa które niegdyś Konrad Remelski z Miastka pokazywał uczestnikom
wędrówki "Z Głosem Pomorza w plener", co doskonale pamięta nasz kolega Marek). Niestety
rychło czujna Ula radykalnie przerwała naszym "miłośnikom malarstwa" kontemplację
sztuki, a w autobusie posadziła Andrzeja koło siebie, by nie mógł zasiąść z przyjaciółmi
"na orlim gnieździe". Podróż do Słupska minęła na omawianiu przyszłych rajdów,
przede wszystkim rajdu "Wydma" oraz obozu górskiego, który w tym roku odbędzie się w
Sudetach z bazą w Jeleniej Górze..