Data: 09-10.08.2014r
Trasa: Smołdzino- żółtym szlakiem- Gardna Wielka- szlakiem dawnej kolei przez
Czystą- Gąbino Żabiniec (hacjenda "U Zerwana") 12 km
Prowadzący trasę: Paweł Skowroński
Organizator: Beata Borzemska
Liczba piechurów: 4
Sierpniowy biwak u Beaty stał się już klubową tradycją, szkoda tylko, że w tym
roku z uwagi na urlopy i wyjazdy na trasie było jedynie kilka osób (na mecie
znacznie więcej). Doborowa czwórka piechurów – Marcel, Mecenas, Lider Klubu
Seweryn oraz Jurek z Redy wyjechała ze Słupska do Smołdzina autobusem o godzinie
8.50, by po dojeździe od razu wyruszyć na trasę szlakiem żółtym biegnącym
wspólnie ze szlakiem niebieskim przez lasy Góry Rowokół do Gardny Wielkiej.
Pogoda była słoneczna ale po ostatnich intensywnych deszczach las był wilgotny
a powietrze rześkie więc mimo upału wędrowało się przyjemnie i rychło
znaleźliśmy się w Gardnie Wielkiej.Tam nastąpił odpoczynek w trakcie którego
Seweryn otrzymał prezent urodzinowy w postaci wiatraczka-słoneczka, który
wesoło się kręcił w powiewach wiatru. Z Gardny wyruszyliśmy nasypem dawnej linii
kolejowej w szpalerze jarzębin i dzikich drzew owocowych, a po dojściu na skraj
wsi Czysta, przekroczyliśmy szosę za którą nasyp wkraczał na pola. Droga chwilami
była zarośnięta i krzyżowała się z innymi drogami ale dzięki zmysłowi orientacyjnemu
Seweryna nie traciliśmy właściwego kierunku. Minęliśmy po lewej wieś Komnino i
wkrótce znaleźliśmy się na skrzyżowaniu dawnych tras kolejowych ze Słupska, Ustki i
Smołdzina skąd już blisko było do mety- hacjendy "U Zerwana" w Gąbinie. Tam już
czekała na nas Beata z bratem Markiem (klub turystyczny"Bieluchy"z Chełma), Robert,
Oskar, Martyna i Szymon Długoszowie, a stopniowo zaczęli się pojawiać i inni goście.
Choć już od dawna Esiek i Zerwan spoczywają na małym cmentarzyku pod lasem, to
aktualnie hacjendą rządzi urocza Guapa, która wspólnie z Marcelem i Mecenasem wiele
czasu spędzała na kąpieli w stawie, a także uczestniczyła ze wszystkimi w biesiadzie
na tarasie. Mięsiwa dostarczał jej Mecenas dlatego też bardzo go polubiła, ale
również polubiła Marcela, który wiele czasu spędzał z nią na zabawie. Na biesiadzie
wspominaliśmy nieobecnych dzisiaj klubowiczów m.in. Andrzeja, który właśnie zdobył
Kasprowy Wierch ale z pewnością bardziej wolałby być w wąwozie Homole, którego urok
zawsze go zachwycał i oszałamiał. Beata z kolei zadzwoniła do Marka z Główczyc i
surowo go skarciła za nieobecność na biwaku, Marek jednak dziś prowadził wycieczkę
dla której musiał przygotować znaczną ilość legendarnej "kawy penitecjarnej",
dlatego też nie mogło go być z nami. Innemu Markowi, z Chełma, Mecenas przesłał
znaczną ilość zdjęć z widokami przyrody, a Lider Klubu Seweryn uzupełniał zapasy
płynów w organizmie, których tak mu brakło w trakcie pobytu w szpitalu. Pod wieczór
nadciągnęły ciemne, deszczowe chmury, Mecenas z Jurkiem odjechali ostatnim autobusem
do Słupska a Marcel i Seweryn pozostali na noc bronić honoru klubu i okryć się
nieśmiertelną chwałą..