Data: 08.02.2020r
Trasa: Ratusz- Zamek Książąt Pomorskich- Kancelaria Mecka- Starostwo- Stawek Łabędzi-
Medyk- Siedziba Parku Krajobrazowego- Park Klasztorny- Akwaparkc 5km
Prowadzący trasę: Konrad Remelski
Liczba uczestników z KTP ORŁY: 6
Po przejściu na emeryturę nasz przyjaciel Konrad z Miastka postanowił reaktywować
sławne niegdyś wędrówki w plener, jesienią już uczestniczyliśmy na jednej z nich,
a na tą sobotę zaplanował zwiedzanie Słupska. Dla nas to niby żadna atrakcja, ale z
uwagi na piękną, słoneczną pogodę i możliwość spotkania z przyjaciółmi postanowiliśmy
uczestniczyć w tej imprezie. Spotkaliśmy się przed godziną dziewiątą pod słupskim
ratuszem w składzie Andrzej, Ula, Mecenas, Marek, Teresa oraz Halinka. Pośród
uczestników spotkaliśmy wielu znajomych ze sławnym profesorem Andrzejem Remelskim
zwanym Rasputinem, a ksywa od lokalu w Bornem Sulinowie, do którego kiedyś pan profesor
zapraszał, nie wiedząc, że na miejscu restauracji powstał....klub nocny. W ratuszu
powitała nas wiceprezydent pani Marta Makuch, w pokoju której mogliśmy godnie
zainaugurować imprezę. Po zwiedzeniu ratusza przeszliśmy koło kościoła NMP pod zamek
książąt pomorskich. Ponieważ doskonale znamy tamtejsze muzeum, Mecek zaproponował by
mile spędzić czas w jego kancelarii. W tym celu baron Mark von Glowitz udał się do
sklepu Alkohole Świata i rzeczywiście czas spędzony w kancelarii był owocny. Przy
okazji zakosztowaliśmy wędzonego bundzu od Mecka oraz słuchaliśmy piosenek
turystycznych, gdy w tym czasie reszta grupy zwiedzała budynek starostwa. Po
biesiadzie skierowaliśmy się ulicami wzdłuż rzeki Słupi nad Stawek Łabędzi, a po
zebraniu całej naszej ekipy poszliśmy na ul Bałtycką do tzw medyka gdzie główną
atrakcją były masaże rąk, ale nie masaże rękami z których to zabiegów słynie
Krzysiek.. W budynku nieopodal mieściła się siedziba Parku Krajobrazowego Dolina
Rzeki Słupi gdzie podziwialiśmy ekspozycje oraz akwaria z rybami.Zvakończenie imprezy
było w akwaparku dokąd skierowaliśmy się nieco inną trasą a mianowicie wzdłuż linii
kolejowej do Ustki przez park Stawy Klasztorne, gdzie mogliśmy w spokoju podziwiać
piękno otoczenia oraz omówić kwestie turystyki pieszej. Na wieczór planowaliśmy
jeszcze jechać do Lęborka na rajd nocny, ale po pierwsze byliśmy już zmęczeni trasą,
a po drugie, dowiedzieliśmy się,że sam Wielki Mistrz Wolnej Loży Turystów Pomorza
Rytu Beretowego Dawnego i Uznanego, Jan Kiśluk wybiera się na bal maskowy, gdzie stare
prukwy będą się przebierały za młode księżniczki i uwodziły przystojnych panów, więc
nie będzie uczestniczył w wędrówce. Z tego powodu ze Słupska pojechała tylko pani
kapitan Halszka, która pomogła Jankowi kroić kiełbasy na imprezę a przy okazji sowicie
poić go pieprzówką, skoro nie było doktora Zenka z baterią leczniczych kroplówek. Dla
wszystkich nas Janek przekazał pozdrowienia i solennie zapewnił, że za tydzień
postara się już od momentu wyjazdu na wycieczkę do Kątów Rybackich, by atmosfera
była wielce miła..